Na egzaminie pomyliła pedały hamulca i gazu

W Oleśnicy w filii Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego Wrocław kursantka  podczas egzaminu praktycznego na placu manewrowym pomyliła pedał hamulca z pedałem przyśpieszenia-gazu w wyniku czego przejechała przez ogrodzenie ośrodka, stoczyła się ze skarpy wpadając do pobliskiej rzeki Oleśniczanki.

Co jakiś czas opinia społeczna jest informowana o niebezpiecznych zdarzeniach podczas egzaminu praktycznego na prawo jazdy, głównie w zakresie prawa jazdy kategorii ”B”.

W tym przypadku, podczas wykonywania na placu manewrowym zadania egzaminacyjnego: jazda do przodu i do tyłu wyznaczonym pasem ruchu po prostej i po łuku. W trakcie realizacji tego zadania w stresie, czyli silnym napięciu nerwowym oddziałującym na cały organizm, jaki towarzyszy osobie zdającej, zdarza się pomylić pedał hamulca z pedałem przyśpieszenia-gazu i nieświadomie użyć niewłaściwego. Nawet najlepiej przygotowany, wyszkolony kursant może się zestresować, w wyniku czego nastąpi usztywnienie i napięcie mięśni nóg, powodujące zamiast delikatnego naciśnięcia odpowiedniego pedału, gwałtowne i silniejsze niż powinno być, użycie sąsiedniego. Doprowadza to do niekontrolowanego szarpnięcia i przyśpieszenia pojazdu,  co jest olbrzymim zaskoczeniem skutkującym wpadnięciem w panikę osoby zdającej. Często efektem tego jest  utrata panowania nad pojazdem i w rezultacie wjechanie w ogrodzenie placu manewrowego, a nawet wyjechanie poza teren ośrodka egzaminacyjnego.

Ostatnie wydarzenie nie było pierwszym tego rodzaju, zdarzenia takie już wcześniej miały miejsce.

Można przejść nad tym do porządku dziennego powołując się na statystyki, argumentując bardzo małym odsetkiem procentowym-promilowym tego typu wydarzeń. Ale można też zastanowić się, czy jest możliwość zapobiegnięcia w przyszłości takim sytuacjom. Rozwiązań może być kilka.

Jednym z nich jest, to aby podczas wykonywania tego zadania egzaminator był obecny we wnętrzu samochodu, mogąc w razie zagrożenia zareagować.

 Kolejnym ( który już kilkanaście lat temu zastosował instruktor zatrudniony w moim ośrodku szkolący na własnym samochodzie) mogło by być zamontowanie w samochodzie szkoleniowym-egzaminacyjnym urządzenia odcinającego zdalnie zapłon za pomocą przycisku w pilocie, będącym w posiadaniu egzaminatora. W takie urządzenie warto też wyposażyć pojazdy jednośladowe używane do szkolenia i egzaminowania.

Jeszcze innym, chyba obecnie najmniej realnym, byłaby rezygnacja z tego zadania podczas egzaminu.

Warianty pierwszy i trzeci wymagają zmian w rozporządzeniach ministerialnych. Natomiast wariant drugi leży w gestii kierownictw WORD-ów.

Każda z tych propozycji może spotkać się z krytyką, ale czy bezpieczeństwo i życie ludzkie nie jest warte poszukiwania rozwiązań zapobiegającym takim sytuacjom? A może ktoś znajdzie, zaproponuje inne rozwiązanie, jeszcze lepsze? Niektórzy będą twierdzić, że najlepszym rozwiązaniem, a przez to sposobem na uniknięcie tego typu zdarzeń, jest lepsze wyszkolenie kursanta. Pewnie mają dużo racji, ale nie można, w każdym przypadku, za tego typu zdarzenia winić wyłącznie szkolenie, co często robią przedstawiciele WORD-ów. Na kursach dla instruktorów nauki jazdy jak i egzaminatorów omawiane są zagadnienia z psychologii, dydaktyki i metodyki związane z zachowaniami osób znajdujących się w stanie podwyższonych emocji spowodowanych egzaminem. Nawet najrzetelniej przekazywana kursantom wiedza psychologiczna nie zawsze w 100% przełoży się na ich zachowania na egzaminie. Mając za sobą ponad 40-letni staż pracy w zawodzie instruktora nauki jazdy, podczas którego wielokrotnie uczestniczyłem w egzaminach państwowych i byłem świadkiem przedziwnych zachowań i reakcji osób zdających, zarówno tych doskonale wyszkolonych jak i tych trochę słabszych, gdzie słabsi podczas egzaminu bezbłędnie wykonywali wszystkie zadania a lepsi niestety nie zaliczali egzaminu. Mógłbym przytoczyć wiele przykładów na różnorodne gwałtowne zachowania zdających i mniej lub bardziej groźne ich skutki. Jednym z nich była sytuacja, gdzie egzaminator w wyniku ostrego hamowania kursanta, nie będąc przygotowanym na taką reakcję, rozbił sobie czoło o wewnętrzne lusterko. Pozwala to na stwierdzenie, że podczas egzaminu praktycznego nie tylko umiejętności i wiedza mają wpływ na wynik i bezpieczeństwo uczestników egzaminu, ale również wiele innych czynników, w tym  stres, który z motywującego może przejść w obezwładniający, hamujący koncentrację, często wynikający z ogólnego stanu psychofizycznego zdającego w danym dniu. Nie do przecenienia są wskazówki szkolących przekazywane kursantom dotyczące radzenia sobie ze stresem zarówno przed jak i w czasie egzaminu, czy oswajanie z zadaniami egzaminacyjnymi w czasie egzaminu wewnętrznego. Należy szukać rozwiązań zmniejszających skutki zdarzeń trudnych do przewodzenia ponieważ pomimo wysiłków szkoleniowców, sytuacja zdrowotna i życiowa może wpłynąć negatywnie na kondycję psychofizyczną egzaminowanego,.

Może osoby decyzyjne pochylą się nad tą kwestią i znajdą rozwiązanie eliminujące tego typu zagrożenia podczas egzaminu praktycznego na prawo jazdy? Zważywszy na powtarzające się niebezpieczne zdarzenia, zamiast jedynie wskazywać winnych, lepiej szukać narzędzi umożliwiających skuteczną reakcję na niekontrolowane zachowania egzaminowanych.

Dyrektorzy WORD-ów też mogą szukać rozwiązań we własnym zakresie, aby w przyszłości zapobiec podobnym sytuacjom w trakcie egzaminu.

Jan Szumiał