Karta rowerowa – czy lekcje wychowania komunikacyjnego w szkole w dostatecznym stopniu przygotowują uczniów do zdania egzaminu na kartę rowerową i później do bezpiecznego uczestnictwa w ruchu drogowym?

Często i wiele mówi się o zapewnieniu bezpieczeństwa młodemu pokoleniu a także odpowiedniego jego uświadomienia o zagrożeniach występujących na drodze oraz właściwego zachowania się rowerzystów w ruchu drogowym, również prawidłowego korzystania z infrastruktury drogowej przeznaczonej dla nich.

Niektórzy rodzice lekceważą obowiązek posiadania przez dzieci, które ukończyły 10 rok życia, karty rowerowej, uważając że jest niepotrzebna ponieważ dziecko najczęściej jeździ pod ich opieką lub albo po podwórku lub drogach o małym ruchu, że policjant nie ukarze dziecka mandatem, że kierowcy powinni zachować odpowiednie środki  ostrożności względem dzieci i to oni ponoszą odpowiedzialność w razie jakiegoś zdarzenia z udziałem młodocianego.

W szkołach w ramach zajęć praktyczno-technicznych w klasie IV szkoły podstawowej prowadzone są zajęcia zwane „Wychowaniem Komunikacyjnym”. Materiał opracowany jest prawidłowo pod względem pedagogicznym i metodycznym, ale nie w wystarczającym  stopniu przekazuje wiedzę niezbędną do zdania egzaminu, a później zgodnego z przepisami poruszania się po drodze. Treści w podręcznikach szkolnych nie są aktualizowane, a jeżeli już, to z dużym opóźnieniem,  nie nadążają za zmianami zachodzącymi w przepisach ruchu drogowego. Ostatnie 5 lekcji z wychowania komunikacyjnego przed egzaminem na kartę rowerową powinno mieć charakter podsumowujący uwzględniający wszystkie, a szczególnie nowo wprowadzane, przepisy dotyczące rowerzystów.

Brakuje również zajęć praktycznych prowadzonych w szkole, pozostawiając problem edukacji praktycznej rodzicom. Tu rodzi się pytanie – gdzie świadomi rodzice, w bezpiecznych warunkach, mogliby doszkolić swoje dziecko, żeby przystępując do egzaminu praktycznego było odpowiednio przygotowane?

W ramach szkolenia dziecko powinno mieć zapewnioną możliwość, w wymiarze co najmniej 2 godzin lekcyjnych w okresie przedegzaminacyjnym odbycia pod okiem fachowym: nauczyciela, instruktora, egzaminatora, szkolenia praktycznego w miasteczku ruchu drogowego utworzonym przez samorządy regionalne, z odpowiednio rozrysowanymi różnego rodzaju skrzyżowaniami i ustawionymi znakami drogowymi. Prawdopodobnie radni gmin, dzielnic, starostw, powiatów stwierdzą, że  w kasie brak środków finansowych na ten cel, że są ważniejsze potrzeby. A może wspomoże je w tym resort: oświaty, zdrowia, czy infrastruktury? Instruktor mógłby być zatrudniany okresowo w miesiącach kwiecień, maj, czerwiec, wrzesień przez wydział oświaty w poszczególnych w urzędach starostw, gmin. Tu zapewne pojawią się głosy, iż są miasteczka, wybudowane za duże pieniądze, które są zamknięte i świecą pustkami. Może o tym decyduje fakt, iż często takie miasteczka oddalone są od szkół kilkanaście czy kilkadziesiąt kilometrów, na które dzieci ze szkół, aby się do nich dostać, musiałyby poświęcić cały dzień, dlatego wykorzystywane są tylko do wyjątkowych akcji. Nam zależy na miasteczkach usytuowanych w pobliżu szkół, żeby tętniły życiem, korzystały z nich szkoły w ramach lekcji do zajęć praktycznych oraz indywidualnie korzystali rodzice z dziećmi, a nie stały martwe. Są co najmniej dwa sposoby takiego zorganizowania miasteczek rowerowych, aby korzystanie z nich było ułatwione dla lokalnej społeczności, a ich przygotowanie nie pociągało nadmiernych kosztów. W gminach czy dzielnicach miast, gdzie znajdzie się grupa świadomych obywateli: rodziców, nauczycieli, dyrektorów szkół może powstać projekt stacjonarnego miasteczka rowerowego, który stanie do konkursu w Budżecie Obywatelskim, z którego po wygranej projektu, uzyskane będą środki na jego budowę.

Niektóre szkoły dysponują terenem przy szkole, na którym jest możliwe rozrysowanie takiego miasteczka na stałe, a na czas szkolenia poustawianie odpowiednio znaków drogowych, co nie pociąga za sobą zbyt dużych kosztów.

Niezależnie z jakich środków powstałby taki obiekt, to bezspornym jest fakt, że tego typu szkolenia na pewno miałyby znaczny wpływ na umiejętności i oswojenie przygotowującego się do egzaminu ze znakami występującymi na drodze i odpowiedniego obserwowania sytuacji drogowych.

Nie idźmy na łatwiznę twierdząc, że właściwego zachowania na drodze nauczą rodzice. Nie nauczą. Często widać kierowców lekceważących przepisy i dzieci obserwujące jak postępuje tatuś lub mama, a później biorący z nich przykład. Problem najczęściej uwidacznia się dopiero w chwili jakiegoś nieszczęścia, kiedy okaże się że dziecko jadące bez uprawnień rowerem nie otrzyma odszkodowania za odniesione obrażenia, a rodzice zostaną ukarani za brak nadzoru nad młodocianym. Może się zdarzyć, że w przypadku dojścia do wypadku z udziałem dziecka, rodzice będą próbować winą obarczać szkołę za niedostateczne wyszkolenie.

W ostatnim czasie ze względu na powstanie nowych urządzeń służących do poruszania się po drodze tj.: hulajnóg elektrycznych, urządzeń transportu osobistego(UTO), dobrze byłoby stworzyć  również możliwość  szkolenia praktycznego w bezpiecznym miejscu na tego typu urządzeniach.

Właściwym posunięciem byłoby opracowanie i stworzenie ujednoliconych pytań egzaminacyjnych na kartę rowerową przez grupę specjalistów w całej Polsce. Słyszę często o błędnych, niejednoznacznych pytaniach lub zawartych w nich odpowiedziach. Nie będę ich przytaczał żeby nie wchodzić w polemikę z ich autorami.

Warto zastanowić się co jest ważniejsze? Wybudowanie bulwaru, ukwiecenie ulic w celach estetycznych, postawienie pomnika, czy jednak odpowiednie wyszkolenie dzieci-rowerzystów żeby nie dochodziło do wypadków z ich udziałem?

Dlatego warte pochwały i wsparcia są wszelkie inicjatywy obywatelskie zmierzające do powstawania ogólnodostępnych miasteczek rowerowych, z których nieodpłatnie mogłyby korzystać zarówno zorganizowane grupy uczniów, jak i rodzice ze swoimi pociechami.

Polska nadal przoduje w Europie w ilości zdarzeń i ofiar na drodze.

Nie przerzucajmy się,  kto powinien zająć się tym i rozwiązać problem. Zacznijmy działać wspólnie dla dobra wszystkich.

Jan Szumiał Prezes PFSSK i SOSK Warszawa